piątek, 27 maja 2016

Leśna sesja z Blue Astrid

Tym razem efekt współpracy z osobą, z którą umawiałam się przez naprawdę długi czas. Wciąż nie mogłyśmy znaleźć jednego, pasującego terminu i jak to zwykle ze mną bywa, umówiłyśmy się na zdjęcia dość spontanicznie.

Blue Astrid
01.05.2016
•   •   •
Tak dobrze, że 1 maja jest dniem wolnym od pracy... Gdyby nie to, pewnie jeszcze przez długi czas ciężko byłoby się zgadać. :)

Jak zdążyliście zauważyć, na swoim facebooku wstawiam co jakiś czas informację o obecnie poszukiwanych osobach do moich własnych projektów. Do tego, co miałam w głowie, szukałam kogoś o niecodziennym kolorze włosów i mimo tego, że rozważałam różne kobietki, Marta okazała się być najodpowiedniejszą.

Do sesji zainspirowała mnie twórczość De Anastacii, w szczególności to zdjęcie:


Znalazłam je wieki temu na tumblrze i poświęciłam naprawdę sporo czasu na dotarcie do źródła. Do tej pory uważam, że jest perfekcyjne i podziwiam Natashę za wszystko, co robi. Ostatnio jest dla mnie nieustającą inspiracją.

Wracając do tematu-sesja odbyła się zaraz po mojej przeprowadzce do nowego mieszkania. Nie był to zbyt dobry pomysł, bo od rana pakowaliśmy nasze rzeczy i następnego dnia byłam niewyspana i ledwo żywa.
Na szczęście rano zostało mi trochę czasu na przywrócenie się do życia (co było dość ciężkie, bo mimo zmęczenia, zasnęłam dopiero w okolicach 5:00, wiadomo, nowe miejsce) i o 17:00 byłam gotowa do podróży na Kortowo.

Marta zajęła się makijażem i stylizacją, ja pomogłam z włosami-wspólnymi siłami stworzyłyśmy coś naprawdę fajnego. Bardzo zależało mi na tym, by pokazać moją modelkę w zupełnie innej odsłonie-delikatnej i niewinnej. Myślę, że po części mi się to udało.

Sesję wykonywałam bazując na mojej kochanej stałce, jedynie do zdjęć z góry użyłam zooma-by zrobić portret z 50-tką musiałabym wejść na stołek/drabinę, której niestety nam zabrakło. :D

Dobra, dość już gadania, czas na zdjęcia. Chyba pierwszy raz w swojej karierze pokażę Wam niemal całą sesję. Zaczęłyśmy od uroczej polanki w środku lasu:

 chyba moje ulubione zdjęcie z całej sesji.


 to i kolejne były dopieszczane tysiące razy i ostatecznie żałuję, 
że robiłam nadpisy, bo teraz zostawiłabym je w naturalnych kolorach. :P


Potem poszłyśmy pod drzewko, które urzekło mnie już jakiś czas wcześniej, podczas spaceru z moim Ukochanym:



 zdjęcie właściwe, dla którego powstała cała sesja.



Nie obyło się bez łączki:






I oczywiście lasu:




Widząc Wasze reakcje, myślę że Wam również podoba się ta sesja. :)

Zapraszam też do śledzenia mojego fp-wstawiam tam na bieżąco efekty współpracy z Olą (której nie zamieszczę tutaj, bo umówiłyśmy się dosłownie dla kilku ujęć) i niedługo pokażę zdjęcia z Niką.