poniedziałek, 30 listopada 2020

Jesienne portrety z Florą

Mam wrażenie, że mojego instagrama i bloga opanowała ostatnio Flora. To już nasza trzecia współpraca i za każdym razem jestem z niej bardzo zadowolona. 

Teraz chciałyśmy zrobić proste, szybkie, jesienne portrety. Zdążyłyśmy jeszcze złapać ostatnie podrygi pięknej kolorystyki, a ja chyba po raz pierwszy w życiu zdecydowałam się nie zakładać soczewek do zdjęć (bo w końcu, po, bodajże 10 latach, zmieniłam oprawki). I znalazłam jakiś sposób na ułożenie okropnie obciętych włosów-teraz uwielbiam nosić się w lokach ♥

No dobra, ale wiem, że nie przyszliście tu czytać, tylko oglądać, zatem:


















Tej pozy zupełnie nie czułam i nie sądziłam, że będzie dobrze wyglądać, gdy Flora powiedziała: ''a weź tu ukucnij'':




Na razie nie planuję robić nowych zdjęć, bo wkręciłam się w przygotowywanie dla Was dwóch nowych serii-tricki fotograficzne i pozowane vs niepozowane na instagramie. Poza tym wytrwale prowadzę graficzne konto, na które serdecznie Was zapraszam!

poniedziałek, 14 września 2020

Sesja na placu zabaw-omg w końcu się uśmiecham do zdjęć!

Czasem pomysły na zdjęcia przychodzą niespodziewanie. Ot, mały przebłysk i już wiesz, że chcesz coś zrobić. Tak było i tym razem-zobaczyłam plac zabaw i stwierdziłam, że fajnie byłoby spróbować zupełnie innej tematyki. Bajkowe, eteryczne ujęcia poszły na chwilę w odstawkę, by ustąpić prostym, letnim kadrom.

Postanowiłam kolejny raz spróbować współpracy z Florą-nie do końca byłam zadowolona z tego, jak pozowałam do ostatniej sesji, choć same zdjęcia były przepiękne. W ramach rekompensaty zaprosiłam na spacer w 30 stopniach, do Parku Popowickiego. Żałowałam już po 10 minutach od wyjścia z domu, gdy makijaż zaczął spływać mi do maseczki. Ale szczęście nam dopisało-w samym parku było już zdecydowanie chłodniej, a i z pracą uwinęłyśmy się dość szybko.

Inspiracją były szeroko pojęte lata 90'te, na potrzeby sesji udało mi się kupić dwie stare kasety (żałuję, że nie zabrałam ołówków lub długopisów jako rekwizytów), ale głównym motywem miała być przede wszystkim zabawa, plac zabaw, słońce i dużo uśmiechu. Nadal szalenie potrzebuję popracować z ciałem, ale efekty przerosły moje oczekiwania-jestem z nich naprawdę dumna. Zobaczcie sami:

Nie zliczę, ile razy próbowałam zrobić balona. Udawały się tylko wtedy, gdy Flora nie cykała ;.;

Oj, nie było łatwo się na tym utrzymać-to ma wbrew pozorom około 2m wysokości i jest turbo wąskie. :)


Robienie min do zdjęć było moim małym straszkiem :)


to światło i kolory to jakiś absolutny obłęd <3


zabawy z pryzmatem

Na koniec udało nam się jeszcze złapać piękną złotą godzinę. Widać tam moje mało wyrzeźbione ciało i boczki, ale nie chciałam tego fotoszopować-tak wygląda zwykła, niewysportowana sylwetka, deal with it.



jakoś wyjątkowo ładnie ułożyłam tu dłonie i nogi :D

Sesją jestem zachwycona. Co prawda nie udało nam się wykonać jednego ujęcia, na którym mi zależało, ale cóż, takie uroki mojego, mam nadzieję tymczasowo, niesprawnego ciała. Czekam jeszcze na efekty z innego spotkania, sprzed miesiąca, do którego kupiłam dziwaczną sukienkę. Czy będzie poza tym coś nowego? Nie mam pojęcia, jestem cały czas w fazie chcę-nie chcę. :) Na razie pełnym sercem wkręciłam się w pracę w Magic Social Media-zerknijcie na naszego instagrama i stronę internetową :)

środa, 1 lipca 2020

Sesja z drugą połówką, bynajmniej bez procentów


Chcę Wam dziś pokazać kolejny ''pierwszy raz'' z jakim ostatnio się zmierzyłam. Zdarzyło mi się już pozować w duecie (choć nie jestem zadowolona z efektów swojej pracy), kilka razy fotografowałam siebie i partnera, ale połączenie tych dwóch rzeczy to dla mnie nowość. Spodziewałam się, że będę musiała instruować chłopaka, niemającego żadnego doświadczenia przed obiektywem, tymczasem musiałam pilnować siebie, żeby nie wybuchać co chwilę śmiechem. :)

Pary do zdjęć szukała Magda-odpowiedziałam na jej ogłoszenie kierowana zasadą ''tego jeszcze nie próbowałam'' i jestem bardzo zadowolona z efektów-dostaliśmy naprawdę sporo ujęć, do tego zwiedziliśmy Ogród Botaniczny, który i tak mieliśmy w planach, a do tego fajnie spędziliśmy czas.

Ogród okazał się naprawdę sporym miejscem z jeszcze większym potencjałem. Możecie sobie wyobrazić, jak pięknie pachniało tam kwiatami:


Potem poszliśmy na mostek:




Trafiliśmy na deszczowy, ponury dzień, ale niedługo po tym, jak kupiliśmy bilety, wyszło słoneczko i już nie było na co narzekać. :D Nie może też zabraknąć mojego ulubionego backstage'u:


I ''skakanych'' ujęć, które są zdecydowanie trudniejsze, niż wyglądają:



Kilka portretów:



Znaleźliśmy też fajną miejscówkę do posiedzenia-gdyby był tam dostęp do prądu, to myślę że brakowałoby mi już tylko kawy do idealnego miejsca pracy:


   


Magda wyhaczyła też ekstra drzwi. Znaczy, ok, drzwi jak drzwi, ale kojarzą mi się z ciasnymi uliczkami małych miasteczek turystycznych:


Potem przyszło mi do głowy to ujęcie. W rzeczywistości to były naprawdę malutkie liście-całą robotę zrobiła tu zabawa perspektywą:



I nie mogło zabraknąć czegoś w zupełnie innym stylu:





Generalnie wychodzę z założenia, że zdjęcia są tylko skutkiem ubocznym tego spotkania-przede wszystkim było przyjemnie spędzonym popołudniem. :)

Mamy teraz mega nerwowy i zakręcony czas, bo postanowiliśmy przeprowadzić się na coś większego-jednak pracowanie z domu przy stoliku w kuchni nie jest szczytem moich marzeń... Mam nadzieję, że niedługo to szaleństwo się skończy i będę miała w końcu warunki do fotografowania :)

Choć szczerze mówiąc zmęczyły mnie autoportrety i pewnie będę działać w innym kierunku.
Tak łatwo się nudzę.