Zuzanna Baranowska
15.03.2016
• • •
Zuza sama zaproponowała mi sesję, mając w głowie konkretną wizję kadrów, jakie chciałaby wykonać. A że kojarzyłam już jej pracę i klimat bardzo mi odpowiadał, nie zastanawiałam się nawet minuty.
Miejsce i pomysł już na ''dzień dobry'' były zagwarantowane. Już od pierwszych wiadomości wiedziałam, że przyjdzie mi współpracować z osobą, która angażuje się w sesję w takim samym stopniu, jak ja.
Jako że nie były to zdjęcia stylizowane (nie byłam księżniczką, elfem, czy innym czortem z piekła), dobranie odpowiedniego stroju nie sprawiło mi problemu. Wysłałam przykładowe ubrania, które pasowałyby do wizji Zuzanny i szybko obgadałyśmy resztę szczegółów.
Dzień przed sesją czułam się paskudnie. Miałam potwornego doła i zero ochoty na wyjście z domu, więc poważnie rozważałam przełożenie zdjęć. Ale że jestem typem człowieka, dla którego odwołanie spotkania jest najgorszą hańbą, postanowiłam zmusić się do działania. I było warto.
Rano, po trzech godzinach snu wzięłam się za ogarnianie swojego wyglądu do akceptowalnego stanu. Nadal czułam się jak chodzący trup, ale dzielnie pomaszerowałam na przystanek i po 15 minutach byłam na miejscu z nieodłącznym papierosem w ustach.
Nie do końca ogarnęłyśmy godziny otwarcia Galerii, w której robiłyśmy zdjęcia, więc postanowiłyśmy improwizować. Zamysł mojego stroju odrobinę się zmienił-początkowo ze względu na brak miejsca do przebrania się, później-temperatury, ale Zuzia okazała się być bardzo wyrozumiała i elastyczna.
Szybciutko uwinęłyśmy się z sesją-atmosfera była bardzo luźna, mogłam na bieżąco oglądać kadry, które już w surowym stanie podbiły moje serce.
Byłam pod wrażeniem współpracy-pomijając to, że miałam ogromny luz w pozowaniu, mojej uwadze nie umknęły oczywiście umiejętności Zuzy-mimo mojego niewyspania i problemów z włosami, praktycznie calutka sesja mi się podoba.
Do tego zaczął prószyć śnieg, co dało dodatkowy smaczek.
Mimo chłodu byłam bardzo zadowolona z przebiegu spotkania, a i efekty dostałam w ogromnej ilości, nie wspominając o ekspresowym tempie. :)
Po sesji postanowiłam odwiedzić jeszcze moje ulubione miejsce w całej galerii, co sprawiło, że do domu wróciłam naładowana masą pozytywnej energii. :)
A Wam podobają się ujęcia? Może jest jakaś sesja, w której byście mnie widzieli?
Serdecznie zapraszam Was na fanpage'a Zuzanny-jest na co patrzeć!
Kocham tą sesję! Świetne ujęcia, idealnie dopasowane do ciebie jako modelki - no przecież to jest idealne.
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie, żeby twoje [niby nieogarnięte tego dnia] włosy mogły się lepiej wpasować w klimat :)
Jestem zakochana w tej sesji.
Dziękujemy. Mi również bardzo podobają się efekty, to na pewno nie ostatnia współpraca z Zuzią! :)
UsuńPiękności *.* Super Ci się włosy układają na tych zdjęciach, chciałabym jako truposz wyglądać równie dobrze :D
OdpowiedzUsuńU mnie też alternatywnie, jeśliś ciekawa to zapraszam :>
RudaUrodowo - alternatywnie o urodzie
Dziękuję :)
UsuńCo chwila machałam głową na prawo i lewo, żeby się lepiej układały. Cieszę się, że Zuzi udało się to uchwycić, bo po ścięciu są naprawdę niesforne.
Zajrzę. :)