Dzisiaj mam dla Was efekty pierwszej sesji w tym roku. Tym razem zatęskniłam za fotografowaniem i miałam do przetestowania nowy sprzęt, więc lepszej okazji nie mogłam sobie wymarzyć.
Pomysł na zdjęcia miałam w głowie już od dłuższego czasu, ale początkowo planowałam zostawić je sobie (do pozowania, nie obfocenia). Jednak znając mnie i moje załatwianie rekwizytów, pewnie ostatecznie by do tego nie doszło, stąd zmiana zdania-okazało się, że Kamila ma większość rzeczy u siebie.
Podeszłam do tego na większym luzie, niż zazwyczaj, ale z drugiej strony byłam też lepiej przygotowana. Próbuję nowego sposobu działania i planowania poszczególnych kadrów-co na razie świetnie mi się sprawdza, ale tylko do pewnego momentu-najbardziej lubię chwile, gdy na sesji jest czas na małą burzę mózgów.
Sesja odbyła się oczywiście we Wrocławiu, choć miejsce, w którym wylądowałyśmy absolutnie nie przypominało miasta-skojarzyło mi się z rodzinnymi stronami, gdzie chodziłam na spacery. Dużo drzew, otwarta przestrzeń, totalne zadupie.
I temperatura bliska 0°C.
Starałam się cykać dość szybko, bo moja modelka miała na sobie namiastkę ubrania, która niewiele miała wspólnego z ogrzaniem ciała i jak na takie warunki myślę, że totalnie dałyśmy radę.
Zaczęłyśmy od szerszych kadrów, czyli czegoś, co leży poza moją strefą komfortu:
Więcej czasu zajęło samo ustawianie krzesełka i ogarnianie kołowrotka, niż cykanie :D Brawa dla Kamili za zabranie się autobusem z takim arsenałem rzeczy!
Potem przyszedł czas na zaplanowane ujęcia:
Ale nie zabrakło też inwencji Valkrah:
Zostawiam też swoje sociale, bo tam zdecydowanie częściej bywam:
Instagram modelingowy
Instagram graficzny
O GOŚCIU! Jakie to są cudowne zdjęcia! Detale ręki... Ale dreszcz!
OdpowiedzUsuńChociaż pomysł z 'matką boską włóczkową' też mi się mega podoba!
Mączny śnieg >D
Mam nadzieję, że następna seria też przypadnie Ci do gustu :)
Usuń