środa, 1 lipca 2020

Sesja z drugą połówką, bynajmniej bez procentów


Chcę Wam dziś pokazać kolejny ''pierwszy raz'' z jakim ostatnio się zmierzyłam. Zdarzyło mi się już pozować w duecie (choć nie jestem zadowolona z efektów swojej pracy), kilka razy fotografowałam siebie i partnera, ale połączenie tych dwóch rzeczy to dla mnie nowość. Spodziewałam się, że będę musiała instruować chłopaka, niemającego żadnego doświadczenia przed obiektywem, tymczasem musiałam pilnować siebie, żeby nie wybuchać co chwilę śmiechem. :)

Pary do zdjęć szukała Magda-odpowiedziałam na jej ogłoszenie kierowana zasadą ''tego jeszcze nie próbowałam'' i jestem bardzo zadowolona z efektów-dostaliśmy naprawdę sporo ujęć, do tego zwiedziliśmy Ogród Botaniczny, który i tak mieliśmy w planach, a do tego fajnie spędziliśmy czas.

Ogród okazał się naprawdę sporym miejscem z jeszcze większym potencjałem. Możecie sobie wyobrazić, jak pięknie pachniało tam kwiatami:


Potem poszliśmy na mostek:




Trafiliśmy na deszczowy, ponury dzień, ale niedługo po tym, jak kupiliśmy bilety, wyszło słoneczko i już nie było na co narzekać. :D Nie może też zabraknąć mojego ulubionego backstage'u:


I ''skakanych'' ujęć, które są zdecydowanie trudniejsze, niż wyglądają:



Kilka portretów:



Znaleźliśmy też fajną miejscówkę do posiedzenia-gdyby był tam dostęp do prądu, to myślę że brakowałoby mi już tylko kawy do idealnego miejsca pracy:


   


Magda wyhaczyła też ekstra drzwi. Znaczy, ok, drzwi jak drzwi, ale kojarzą mi się z ciasnymi uliczkami małych miasteczek turystycznych:


Potem przyszło mi do głowy to ujęcie. W rzeczywistości to były naprawdę malutkie liście-całą robotę zrobiła tu zabawa perspektywą:



I nie mogło zabraknąć czegoś w zupełnie innym stylu:





Generalnie wychodzę z założenia, że zdjęcia są tylko skutkiem ubocznym tego spotkania-przede wszystkim było przyjemnie spędzonym popołudniem. :)

Mamy teraz mega nerwowy i zakręcony czas, bo postanowiliśmy przeprowadzić się na coś większego-jednak pracowanie z domu przy stoliku w kuchni nie jest szczytem moich marzeń... Mam nadzieję, że niedługo to szaleństwo się skończy i będę miała w końcu warunki do fotografowania :)

Choć szczerze mówiąc zmęczyły mnie autoportrety i pewnie będę działać w innym kierunku.
Tak łatwo się nudzę.

4 komentarze:

  1. Jacy Wy tu jesteście uroczy! Omatkoicórkoiwszyscybogowie! <3

    Mówisz, że stół w kuchni nie jest spoko? Ja nawet stołu nie mam >D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że to widać, bo w rzeczywistości niewiele z tych ujęć było stricte pozowanych-większość to po prostu dobre oko Magdy. :)

      Uch, my już po przeprowadzce-mam w końcu więcej, niż jeden pokój! :D Jeszcze gdyby to było nasze, a nie wynajmowane, to już w ogóle byłoby cudnie, mega mi się podoba to mieszkanie.

      Usuń
    2. GDZIE JEST SŁOWIAŃSKI PRZYKUC?!

      Usuń

Problemy, sugestie?